Jedzie, jedzie pan, pan, na koniku sam, sam, a za panem chłop, chłop, na koniku hop, hop! A za chłopem żyd, żyd, na koniku hyc, hyc! Amse kadamse flore, Omade omade, Omadeo deo riki tiki, Jedzie jedzie pan pan na koniku sam sam - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. Jedzie sobie pan, pan, na koniku sam, sam, jedzie sobie chłop, chłop, na koniku hop, hop. a za chłopem żyd, żyd na koniku hyc, hyc a za żydem żydóweczki pogubiły pakuneczki Wyliczanki Zagadki Kolorowanki Pomyślałam sobie że nasze maluszki rosną i że trzeba i m wymyślac zabawy, nie tylko zeby je zająć, ale także aby stymulować ich rozwój. Może w tym wątku będziemy mogły podawać przykłady piosenek, kołysanek, wierszyków i zabaw z dziećmi. Dla 3-6 miesięcznych maluszków: 1 w tej zabawie dziecko Jedzie, jedzie pan Na koniku sam Za nim sługa ze śniadaniem Patataj, patataj, patataj Tańcowały dwa Michały jeden duży drugi mały jak ten duży zaczął krążyć to ten mały nie mógł zdążyć Idzie myszka do braciszka. Tu wskoczyła (wkładasz swój palec w rękawek ) tu się skryła (Twój palec "wskakuje" za dekolt ubranka ) Vay Nhanh Fast Money. Rymy, rymowanki, wyliczanki Co dają nam takie proste zabawy w rymy, rymowanki ,wyliczanki ? Dobre podstawy pod dalszą naukę języka ojczystego ponieważ : ćwiczą pamięć dziecka ,są krótkie zatem dają się łatwo zapamiętać rozwijają inteligencję językową -dzieci poszerzają swoje słownictwo, zaczynają rozumieć na czym polega pojęcie rymu,dzieci mogą same układać rymy inteligencję muzyczną bo doskonale wykształcają w dziecku poczucie rytmu,można wystukiwać ,wyklaskiwać rymy. w trakcje zabaw typu „Idzie kominiarz” czy „Idzie rak” budujemy wspólną więź z dzieckiem, ono ma wówczas nas tylko dla siebie ,sprawia to dziecku ogromną radość. rymowanki ,wierszyki poszerzają wiedzę z różnych dziedzin. Poniżej kilka znanych nam wierszyków z naszego dzieciństwa : Siała baba mak Siała baba mak, nie wiedziała jak. Dziadek wiedział, nie powiedział, a to było TAK! W pokoiku na stoliku W pokoiku na stoliku stało mleczko i jajeczko. Przyszedł kotek, wypił mleczko a ogonkiem stłukł jajeczko. Przyszła pani, kotka zbiła, a skorupki wyrzuciła. Przyszedł tatuś, kotka schował, a mamusię pocałował! Jedzie, jedzie pan, pan Jedzie, jedzie pan, pan, na koniku sam, sam. Za nim jedzie chłop, chłop, na koniku hop! hop! Jedzie, jedzie ba-ba i z konika spa-da! A-a-a, kotki dwa A-a-a, kotki dwa, szare, bure obydwa, nic nie będą robiły, tylko dzieci bawiły. Dwa aniołki w niebie Dwa aniołki w niebie piszą list do siebie. Piszą, piszą i rachują, ile kredek po-trze-bu-ją. Tu sroczka kaszkę warzyła Tu, tu sroczka kaszkę warzyła, ogonek sobie sparzyła… Temu dała na miseczkę, temu dała na łyżeczkę, temu, bo grzecznie prosił, temu, bo wodę nosił, a temu najmniejszemu nic nie dała, tylko ogonkiem zamieszała, i frrrr… poleciała i TU się schowała! Wyszła kura na podwórze Wyszła kura na podwórze, spodobało się tam kurze. Na podwórzu dużo kurzu, piórko,trawka i sadzawka… Kamyk, kwiatek i dżdżownica – jaka piękna okolica… Drapu drap jedną z łap, jest robaczek to go cap! Drapu drapu łapką w kurzu, jak tu pięknie na podwórzu! Wpadła gruszka Wpadła gruszka do fartuszka a za gruszką dwa jabłuszka, a śliweczka wpaść nie chciała, bo śliweczka niedojrzała! Raz i dwa Raz i dwa, raz i dwa, pewna pani miała psa, trzy i cztery, trzy i cztery, pies ten dziwne miał maniery. Pięć i sześć, pięć i sześć, wcale lodów nie chciał jeść. Siedem, osiem, siedem, osiem, wciąż o kości tylko prosił. Dziewięć, dziesięć, dziewięć, dziesięć, kto z was kości mu przyniesie? Może ja, a może Ty. Licz od nowa: raz, dwa, trzy. Mam trzy latka Mam trzy latka, trzy i pół, sięgam głową ponad stół, mam fartuszek z muchomorkiem, do przedszkola chodzę z workiem. Umiem pantofelki zmieniać, rączki myję do jedzenia, ładnie żegnam się i witam, tańczę kiedy gra muzyka. Umiem wierszyk o koteczku, o tchórzliwym koziołeczku i o piesku, co był w polu nauczyłam się w przedszkolu Idzie rak Idzie rak, idzie rak czasem naprzód, czasem wspak. Idzie rak, nieborak jak uszczypnie, będzie znak! Idzie kominiarz Idzie kominiarz po drabinie fiku miku już w kominie! Tańcowały dwa Michały Tańcowały dwa Michały jeden duży, drugi mały. Jak ten duży zaczął krążyć, to ten mały nie mógł zdążyć! Na górze róże Na górze róże, na dole fiołki, my się kochamy jak dwa aniołki! Ślimak Ślimak, ślimak, wystaw rogi, dam ci sera na pierogi, jak nie sera, to kapusty – od kapusty będziesz tłusty. I wiele innych… Polecam książeczkę „Rymowanki” wydawnictwa Arystoteles ,a w niej najpopularniejsze rymowanki,zabawy dla młodszych i starszych,wiersze o zwierzętach oraz teksty znanych poetów : Fredry,Konopnickiej,Tuwima,Krasickiego i wiele innych. Rymy, rymowanki, wyliczanki „Należy do dobrego wychowania dzieci, ażeby dobrze wykształcić narzędzie mowy, ażeby dzieci nauczać każde słowo doskonale wyraźnie i czysto wymawiać. I to będzie pierwsza nauka, którą dzieci powinny odebrać od matki, ojca i wychowawców.” Jędrzej Śniadecki (1768-1838) W naszym przedszkolu w ramach pomocy psychologiczno-pedagogicznej prowadzone są zajęcia logopedyczne przez nauczyciela-logopedę Panią Aleksandrę Wienzek Pierwszym etapem pracy z dzieckiem z wadą wymowy jest badanie logopedyczne prowadzone przez nauczyciela - logopedę. Głównym jego celem jest sprawdzenie, które głoski są nieprawidłowo wymiawiane przez dziecko. Aby dziecko mogło korzystać z terapii logopedycznej w przedszkolu, konieczna jest opinia z poradni psychologiczno-pedagogicznej. Każde następne zajęcia odbywają się już indywidualnie bądź w małych grupach, a w ich trakcie dzieci wykonują różne ćwiczenia, oddechowe, artykulacyjne (warg, języka, podniebienia miękkiego), słuchowe, głosowe, słownikowe, dykcyjne. Ponadto dzieci uczą się prawidołowego wymawiania zaburzonych głosek: w izolacji, w sylabach, wyrazach, zdaniach, w oparciu o ćwiczenia, gry, zabawy i obrazki. „Chau, chau…, miał…, Kosi, kosi łapci…” „Jedzie, jedzie Pan, Pan, Na koniku sam, sam. A za Panem – Fryc, Fryc, Na koniku: hyc, hyc.” „Tu, tu sroczka kaszkę warzyła, Ogonek sobie poparzyła… Temu dała na miseczkę…” Któż z nas dziś nie pamięta bawiących się z nami w ten sposób rodziców, babć i dziadków. Powtarzane przez nich wiele razy rymowanki, wierszyki i piosenki pozostają w naszej pamięci do dzisiaj. Tym wspomnieniom towarzyszą zazwyczaj miłe odczucia bliskości rodziców i dziadków: ich uśmiech podczas zabawy, kontakt wzrokowy z opiekunami - ich ciepłe, roześmiane i opiekuńcze spojrzenie. Zachęcali nas do wspólnego śpiewania i powtarzania za nimi, a pierwsze nasze słowa były sowicie nagradzane przez nich brawami, pochwałami i pocałunkami! Drodzy Rodzice, nie ma lepszej szkoły mówienia, niż ta, przedstawiona parę linijek wyżej! Szkołę tę z pewnością wielu z Was pamięta ze swojego dzieciństwa. Zwróćmy uwagę, jaka atmosfera psychologiczna temu nabywaniu mowy towarzyszyła? Zabawa, uśmiech, bezpieczeństwo, cierpliwość, a przede wszystkim chęć kontaktu, poświęcenie dziecku chwili na rozmowę, zaśpiewanie piosenki, rymowanki, opowiedzenie wierszyka, a wszystkie te zabawy w bezpośrednim kontakcie z dzieckiem - twarzą w twarz, prostymi zrozumiałymi przez niego słowami. To właśnie jest modelowa szkoła mówienia dla waszych i naszych pociech. Jestem o tym przekonana, iż to od Was drodzy rodzice, w dużej mierze zależy mowa Waszego dziecka. To, w jaki sposób do niego mówicie, o czym rozmawiacie, w jakiej atmosferze się kontaktujecie, w sposób bezpośredni, od najmłodszych lat, kształtuje Wasze dzieci. Spokojny, wyważony ton głosu, odpowiednia jego modulacja – radosna, innym razem smutna, czy też podniesiony, przyśpieszony ton głosu, gdy jesteśmy zdenerwowani – te aspekty również mają wpływ na kształt mowy naszych dzieci. Również tematyka naszych rozmów z dziećmi wpływa na ich sposób myślenia i rozumienia świata, organizowanie sobie zabawy, a co najważniejsze spostrzegania samych siebie przez dzieci. Świadczą o tym chociażby liczne zabawy dzieci w dom, w sklep, na który to grunt przenoszą zasłyszane w domach wypowiedzi, sposób komunikowania się między domownikami, na przykład mamy do dzieci, rodzeństwa do siebie, sposób porozumiewania się rodziców między sobą itd. Należałoby również zdać sobie sprawę z potęgi słów, jakie wypowiadamy w obliczu naszych dzieci, jakie kierujemy pod bezpośrednim ich adresem. Wspaniale, gdy byłyby to w przeważającej większości komunikaty w stylu: „Wierzę, że Ci się uda!”, „Na pewno to potrafisz!”, „Mimo, że Ci nie wyszło, to spróbuj jeszcze raz, bo tylko w ten sposób się tego nauczysz!”, „Świetnie to zrobiłeś!”, lub „Jestem z Ciebie taki dumny/dumna”! To jak dziecko oceniamy, chwalimy bądź krytykujemy w bezpośredni sposób wpływa na jego samoocenę i spostrzeganie jego możliwości. Skoro rodzice powtarzają, że dam radę, że w końcu mi się uda, że potrafię, to dlaczego miałbym nie wierzyć w moje możliwości? Gorzej z komunikatami w stylu: „Ty się chyba nigdy tego nie nauczysz”, „Ale jesteś leniwy i uparty”, „To jest takie proste, a Ty nadal tego nie potrafisz, co z Ciebie za…” Czy nasze dziecko w obliczu takich wypowiedzi zyska na swojej wartości? Czy podbuduje swoją samoocenę? Z odpowiedzią na te pytanie pozostawiam Państwa samych, w zgodzie z własnym sumieniem i odpowiedzialnością rodzicielska, opiekuńczą! Na potwierdzenie prawdziwości napisanych wyżej słów odnośnie nauki mowy przez dzieci od najwcześniejszych lat dziecięcych, ważności stylu i sposobu kontaktowania się z nimi przez rodziców, chciałabym przytoczyć wypowiedzi i spostrzeżenia logopedów z wieloletnią praktyka logopedyczną na temat nabywania mowy przez nasze dzieci. W ten sposób chciałabym dostarczyć Państwu wskazówek i prostych rad, jak ustrzec nasze dzieci przed różnymi kłopotami z mową od opóźnienia w rozwoju mowy, poprzez jąkanie, czy wszelakie wady wymowy. „Co robić, aby wspomagać rozwój mowy dziecka?” Iwona Michalak-Widera oraz Katarzyna Węsierska sugerują, aby do poniższego zbioru rad od czasu do czasu zaglądać, dopóki dziecko nie osiągnie wieku szkolnego: 1. „Nasze wypowiedzi powinny być poprawne językowo, unikajmy zdrobnień i mowy dziecięcej. Mówmy wyraźnie, bez pośpiechu. Budujmy krótkie zdania, używajmy prostych zwrotów. Modulujmy własny głos, aby zainteresować dziecko, np. Co to?, Nie ma? O! Jest! 2. Pytajmy lekarza, jeśli coś nas niepokoi w stanie zdrowia zarówno fizycznego, jak i psychicznego maleństwa. Dbajmy o jego górne drogi oddechowe i uszy. Zwracajmy uwagę na to, jak dziecko oddycha. Od najmłodszych lat uczmy dbałości o higienę jamy ustnej. Pamiętajmy, aby dziecko nauczyło się żuć i gryźć. 3. Opowiadajmy i czytajmy bajki. Niech nie martwi nas fakt, iż pociecha ukochała jedną z nich i prosi notorycznie o jej powtarzanie. 4. Jeśli dziecko ogląda telewizję, to towarzyszmy mu w tym. Komentujmy wydarzenia pojawiające się na ekranie telewizora, rozmawiajmy na ich temat, aby milusiński bezwiednie nie oglądał szybko zmieniających się obrazów i ciągów tekstów bez ich zrozumienia. Wybierajmy programy właściwe dla wieku dziecka. Starajmy się, aby telewizor był włączany tylko okazjonalnie. 5. Poszukujmy książeczek dydaktycznych zapoznających dziecko z różnymi tematami: zwierzętami, warzywami, owocami, kolorami, bogato ilustrowanymi opisami życia na wsi i w mieście. Nazywajmy przedmioty w nich zawarte i opisujmy sytuacje operując prostymi zdaniami. Cenne są też książki słowno – obrazkowe, podczas przeglądania których dorosły czyta tekst, a dziecko nazywa przedmioty w nim zilustrowane. Prośmy dzieci o wskazywanie przedmiotów czy zwierząt wcześniej pokazanych im na obrazku. 6. Rysując mówmy dziecku, co kreślimy – Teraz rysuję dom. Tu jest dach, a to: komin, okna, drzwi… 7. Oglądajmy z dzieckiem zdjęcia i nagrania magnetowidowe z uroczystości rodzinnych, wykorzystujmy je do wymieniania: imion, nazwisk, koligacji w rodzinie. Pytajmy pociechę: Gdzie ty jesteś?, Gdzie ja jestem?, (ćwiczymy w ten sposób zaimki: ja, ty, on, ona, itp.) 8. W otoczeniu pociechy powinny wisieć kolorowe pozytywki, pluszowe zabawki na sznurkach. Gdy dziecko będzie starsze niech zastąpią je kolorowe plakaty i plansze dydaktyczne, np. z postacią dziecka i opisanymi częściami ciała, czy podstawowymi kolorami. Pamiętajmy jednak o zmienianiu ekspozycji, co kilka tygodni wieszajmy nowe plansze, stare chowajmy do szafy, by ponownie powiesić je po jakimś czasie. Eksponujmy pierwsze dziecięce prace. Będą one cieszyć domowników, a dla dziecka docenienie jego wysiłku stanowi zachętę do dalszej twórczości. 9. Dwulatkowi podczas wieczornego rozbierania, czy kąpieli systematycznie powtarzajmy: na górze – równocześnie głaszcząc czubek głowy, mówmy też: na dole – łaskocząc podeszwy stóp, a mówiąc z przodu – dotykajmy nosa dziecka, z tyłu – głaszczmy jego plecy lub tył głowy. W ten sposób oswajamy go z orientacją w przestrzeni.” Nietrudno więc zauważyć, że wszystkie przytoczone sugestie sprowadzają się do zasady tzw. „kąpieli słownej dziecka”, tzn. oblewaniu go zewsząd mową, rozmową, tłumaczeniem, wyjaśnianiem, opisywaniem, powtarzaniem słów, pewną konsekwencją w działaniu. Oczywiście niezmiernie ważną rzeczą jest by w tej „kąpieli słownej”, nie zapominać o języku zrozumiałym dla dziecka, prostym, dokładnym, nieco zwolnionym tempie mowy z przewagą krótkich zdań. Niezwykle ważne są od samego początku rozwoju mowy – tzw. okresu melodii, który rozpoczyna się od przyjścia dziecka na świat i trwa do pierwszego roku życia, śpiewane piosenki, rymowanki, opowiadanie wierszyków, czy oglądanie książeczek z licznie towarzyszącymi tam wyrazami dźwiękonaśladowczymi, np. kotek robi „miał”, piesek „chau, chau”, kurka: „ko, ko” i wiele innych: kukuryku, iha, mu, bee, gul, gul, kwa, kwa, aaa, luli, luli, bum cyk, cyk, bach i trach oraz wiele innych. Jest to najprostszy i najbardziej dostępny sposób, aby dziecko wprowadzić w świat głosek i systemu fonetycznego języka polskiego. Zwróćmy uwagę, że w ten sposób dziecko ma okazję poznać, usłyszeć praktycznie każdą głoskę języka polskiego. Gdy pociecha podrośnie i zechcemy wprowadzać nowe słownictwo, pamiętajmy, by nowe słowa wprowadzać powoli, wielokrotnie je powtarzając. Bardzo pomożemy dziecku, gdy jego nieporadne wypowiedzi będziecie powtarzać po nim – poprawnie i wolno, tak jakbyście się upewniali, czy dobrze je zrozumieliście. Patrzenie na dziecko podczas mówienia sprawia, że dziecko bacznie obserwuje ruchy Waszych warg, to pomaga mu w nauce mówienia. Jesteście drodzy rodzice – wzorem do naśladowania dla Waszego malucha! Na zakończenie niniejszego artykułu, chciałabym, aby spróbowali Państwo wczuć się w rolę dziecka, które ma problemy z mową, które nie mówi tak dobrze, jak jego rówieśnicy. Przytoczę list „Prośbę dziecka” do rodziców: „Mamo! Tato! Wiem, że niepokoi Was, że ciągle nie potrafię tego, co moi rówieśnicy – nadal nic nie mówię. Proszę uwierzcie mi – mówiłbym/mówiłabym, gdybym tylko wiedział/wiedziała, jak to zrobić! Bardzo chciałbym/chciałabym mówić tak, jak inne dzieci w moim wieku – uwierzcie mi! To, że jeszcze tego nie potrafię, to nie mój kaprys. Pomóżcie mi! Proszę! Nie mówcie do mnie: „powiedz”, „powtórz”, traktujcie mnie tak jakbym mówił/mówiła. Najczęściej będziecie musieli prowadzić rozmowę za siebie i za mnie. To bardzo ważne, bo gdy do mnie mówicie, to ja słucham i uczę się. Proszę nie skarżcie się innym dorosłym, że jestem leniuszkiem, że nie chce mi się mówić i że wszystko pokazuje na migi. Gdybym był/była leniuszkiem, to czy pracowałyby tak ciężko, moje rączki? A to, że jestem mądrym, małym człowiekiem, pozwala zamienić słowa w odpowiednie gesty, które Wy rozumiecie. Gdybym potrafił/potrafiła mówić, nigdy nie uciekałbym/uciekałabym się do takich sztuczek. Wcale nie jest wygodnie z nich korzystać, jak na razie to jedyny sposób porozumiewania się z Wami. Nie każcie mi popisywać się mówieniem przed innymi osobami. To dla mnie duży stres, bo nie potrafię jeszcze zbyt wiele powiedzieć – czasami po prostu się wstydzę. Proszę nie porównujcie mnie też do innych dzieci. Uwierzcie mi, chciałbym/chciałabym mówić tak, jak one! Zamiast tego chwalcie mnie, to pomoże mi uwierzyć, że jestem coś wart/warta.” Drodzy rodzice, jeśli to, co zrobiliście do tej pory, nie pomaga koniecznie zaprowadźcie malucha do logopedy, niosącego pomoc małym dzieciom, które później zaczynają mówić niż ich rówieśnicy. Będziecie wiedzieli, co jeszcze możecie zrobić, by im pomóc i będzie Wam łatwiej. Opracowanie: Aleksandra Wienzek Kosi kosi łapci,Pojedziemy do babci,Od babci do mamy, mama da kosi łapci,Pojedziemy do babci,Od babci do cioci, ciocia da kosi łapci,Pojedziemy do babci,Babcia da nam mleczka, dziadek cukiereczka.*Jedzie sobie pan, pan,Na koniku sam, sam,Jedzie sobie chłop, chłop,Na koniku hop, za chłopem żyd, żydNa koniku hyc, hycA za żydem żydóweczkiPogubiły pakuneczki*Jedzie pan, pan, pan,Jedzie sam, sam, samPiasek, piasek, piasekJedzie pan, pan, pan,Jedzie sam, sam, samKamienie, kamienie, kamieniaJedzie pan, pan, pan,Jedzie sam, sam, sam*Tu Sroczka kaszkę warzyłaI ogonek sparzyła:Temu dała - bo malutki,Temu dała - bo znał nutki,Temu - by nie umarł z głodu,Temu - całkiem bez powodu,A temu nic nie dała, frrr - odleciałaI tu się schowała(np. dziecku pod pachę)*Bierzemy muchy w paluchy(udajemy, że coś chwytamy palcami)Robimy z muchy placuchy(klepiemy łapką o łapkę...)Kładziemy placuchy na blachy(rozkładamy łapki i o coś klepiemy)I mamy radochy po pachy*Płynęła sobie rzeczka(palcem rysujemy na plecach krętą rzeczkę)Świeciły dwa słoneczka(rysujemy dwa kółka)Idą konie( palcami udajemy kroki konia)Przeszły słonie(palcami udajemy ciężkie słoniowe kroki)Spadł deszczyk(palcami naśladujemy spadające krople)Przeszedł panią/pana dreszczyk?(łaskoczemy dziecko w boczki)*Kurka kaszkę ważyłaPierwszemu dała, bo malutkiDrugiemu dała, bo śliczniutkiTrzeciemu dała, bo grzecznie prosiłCzwartemu dała, bo wodę nosiłA piątemu nic nie dałai frrrrrr odleciała*Cztery małe rude liskipiły mleko z jednej miskiJeden lisek z drugim liskiempowsadzały łapki w miskęTrzeci lisek z czwartym liskiemwpadły w miskę z wielkim piskiemI wylały mleko z miskicztery małe rude liski*Idzie jeż, mały jeż możeciebie pokłuć teżPełznie wąż, śliski wążi łaskocze ciebie wciążIdzie słoń, ciężki słońi nadepnie ci na dłońIdą kurki, małe kurkii wbijają tu pazurki...*Lata osa koło nosaLata mucha koło uchaLata bąk koło rąkLecą ważki koło paszkiLata pszczoła koło czołaLata mucha koło brzuchaLecą muszki koło nóżkiBiegną mrówki koło główki*Tu podkóweczka tu, tu, tu(rysujemy palcem na stopie dziecka kształt podkowy)Tu gwoździczek tu, tu, tu(delikatnie kłujemy dziecko w stopę)I młoteczkiem: puk, puk, puk(delikatnie palcem udajemyuderzenia młotka)I pilniczkiem: pitu pitu, pitu(jeździmy dziecku po stopie palcem,udając, ze szlifujemy pilnikiem ten ruch łaskocze,więc się śmieje i wyciąga zaraz drugą nogę do podbicia podkóweczki)*Przeszły słonieprzegalopowały konieprzeszła pani na szpileczkachprzepłynęła rzeczkaspadł deszczykczy przeszedł dreszczyk?(stukania i myziania" po pleckach)*Rączki robią klap, klap, klapNóżki robią tup, tup, tupTutaj swoja główkę mam,A na brzuszku sobie robi: am, am, amOczka patrzą tu i tamTutaj swoje uszka mam,A na nosku sobie gram.*Woda z kranu: kap, kap, kapKonik człapie: człap, człap, człapMucha bzyczy: bzy, bzy, bzya waż syczy: sy, sy, sy.*Siedzą lale na tapczanie,Każda inne ma ma bluzeczkę białą,Druga-suknię w kropki całą,Trzecia-sweter na guziki,Czwarta-czarne ma buciki,A piąta smutna-bo cała golutka.*Idzie pani stuk, stuk,Dziadek z laską puk, puk,Skacze dziecko hop, hop,Wieje wietrzyk fiu, fiu,Pada deszczyk kap, kapDeszcz ze śniegiem chlup, chlup,A grad w szyby łup, łup.*Słonko świeciwieje wietrzykpada deszczykmasz już dreszczyk(łachoczemy maluszka pod paszkami)*Idzie myszka do braciszkaTu zajrzała,Tu wskoczyła,A na koniec tam się skryła.*Idzie, idzie stonoga a tu... noga!Idzie, idzie malec a tu... palec!Idzie, idzie koń a tu... dłoń!Leci, leci sowa a tu... głowa!Leci, leci kos a tu...nos!*Kółko graniaste,Czworokanciaste,Kółko nam się połamało,Cztery grosze kosztowało,A my wszyscy bęc! Szczegóły Kategoria: Kultura i tradycje ludowe Tradycyjne zabawy ludowe najczęściej wywodziły się ze starych obrzędów, zwyczajów i nawiązywały do wydarzeń historycznych. Opierały się głównie na naśladownictwie. Z czasem wzbogacono je o nowe elementy twórcze i rekwizyty. Dawniej w zabawach uczestniczyli wszyscy mieszkańcy wsi - dorośli, dzieci i młodzież. Z czasem stały się one domeną tych najmłodszych. Zabawa to element kultury w różnej formie i postaci, w którym można dostrzec aktywność człowieka przez całe jego życie. Za twórcę pierwszej teorii zabaw uważany był Friedrich Froebel, niemiecki pedagog, który zabawę traktował jako formę najwyższego stopnia rozwoju dziecka, twierdząc, że za jej pośrednictwem ukazuje ono swoje wnętrze i przeżycia. Z czasem pojawiły się inne koncepcje, traktujące zabawę jako sposób na pozbywanie się przez dzieci i dorosłych nadmiaru energii, kształtowanie umysłu, umiejętności działania, poznawanie stosunków społecznych, powstawanie pozytywnych stanów uczuciowych czy rozładowywanie napięć. Holenderski uczony Johan Huizinga zaliczał zabawy do jednego ze źródeł kultury, twierdząc, że jest ona dobrowolną czynnością wykonywaną w pewnych ustalonych granicach czasu i przestrzeni, według ustalonych wcześniej reguł, jest celem sama w sobie, towarzyszy jej uczucie napięcia i radości oraz świadomość odmienności, w stosunku do zwyczajnego życia. Wincent Okoń, polski pedagog i specjalista w zakresie dydaktyki, traktował zabawę jako działalność wykonywaną dla przyjemności. Zgodnie z jego opinią aktywność ta oznacza kontakt z rzeczywistością w różnych okresach życia człowieka, zapewniając równowagę i harmonię pomiędzy człowiekiem a jego światem. Najstarsze przekazy dotyczące polskich gier i zabaw dziecięcych znajdują się w kronikach Jana Kadłubka, który pisał: „Zwyczajem dzieci jest grać w cet i liszkę i na długim jeździć kiju”. Tematykę tę poruszali również inni twórcy, jak Mikołaj Rej, Jan Kochanowski, Marcin Bielski, Łukasz Górnicki, Oskar Kolberg czy Łukasz Gołębiowski. Ten ostatni pisał: „Zabawa jest celem gry najprostszej, najlichszej i najwyszukańszej, tysiąc kombinacyi za sobą pociągającej. Szuka jej zarówno wiek dziecinny, średni i podeszły, nieodrzuca późna starość nawet; po trudach i pracy rozrywa się nią w swobodniejszej chwili, kmiotek, mieszczanin, kupiec szlachcic, pan możny, za nią się ubiega rycerz i szlachcic, człowiek światowy i kapłan lub zakonnik, uczony i prostak, płeć jedna i druga, z tą tylko różnicą, że sobie właściwej szuka, tę wybiera, tej nad innemi daje pierwszeństwo […] są gry służące do rozwinięcia w młodzieży ciała, nadania jej ruchu, ożywienia, są równie spokojne, lecz zajmujące umysł, te poważniejszym właściwe; są które do rycerskiego mają sposobić rzemiosła, inne prócz wesołości i rozśmieszenia żadnego nie zdają się mieć innego celu, gdy chcesz być dobrym gospodarzem lub gospodynią, którą właściwszą twemu społeczeństwu uznasz, alebo przeplataj poważne, płochemi ”. W swoim dziele „Gry i zabawy różnych stanów w kraju całym lub niektórych prowincyach” z 1831 roku, stanowiącym pierwszy zbiór gier i zabaw wymienia, między innymi, następujące rodzaje zabaw niemowlęcych i dziecięcych: Koci, koci w łapki… Baran, baran, tryk… Kokoszka jagiełki warzyła… Dotykając dziecięcej dłoni śpiewa się: Biegła mysz, zjadła knysz, tu tu siadła, knysza zjadła, Rozmowa z myszką: Myszko, myszko gdzieś była? U Babki. Coś jadła? Ochłapki. A czemuś nie przyniosła. Bom zapomniała. O kowalu, w której stukając się w pięty mówi się: Kowalu, kowalu podkuj moje buty! Poczekaj Mospanie, niech ognia dostanę. Stuk, Stuk, stuk! Posadziwszy dziecko na kolanie śpiewa się: Jedzie pan, pan, Na koniku sam, sam, Jedzie żyd, żyd, Hotata, hotata, Jedzie chłop, chłop, Z konika hop, hop. Pokazywanie cieni zwierząt na ścianie przy pomocy rąk, Puszczanie baniek mydlanych, Budowanie z kart budek, żołnierzy i tacek Gra w chowanego Zabawa w konika przy pomocy kijka i bicza. Cyga, kręglica, bąk, fryga, wartołka, warchotka, Ziele Babką zwane. Tradycyjne zabawy ludowe wywodziły się najczęściej ze starych obrzędów i zwyczajów i były oparte na zasadzie naśladownictwa. Z czasem wzbogacono je o nowe elementy twórcze, środki wyrazu oraz rekwizyty. Początkowo w zabawach uczestniczyli wszyscy mieszkańcy wsi, zarówno dorośli, jak i dzieci. Z czasem stały się przede wszystkim domeną najmłodszych. Często poszczególne rodzaje gier i zabaw były związane z konkretnym regionem i łączyły się z typowym dla niego zwyczajem, obrzędem czy innym elementem kultury. Występowały w określonej formie i były przypisane tylko i wyłącznie danemu obszarowi. Jednak duża część zabaw ludowych miała charakter uniwersalny. Ich źródeł należało szukać zwykle w jednym regionie, z którego, dzięki swojej atrakcyjności, przeniosły się do innych części naszego kraju. Podobnie jak pieśni i baśnie ludowe, także i ta forma rozrywki ulegała dalszym modyfikacjom regionalnym. Objawiała się tam w różnych odmianach tekstu słownego i muzycznego, charakterystycznych dla danego obszaru. Przykładem może być popularna w Polsce zabawa „Jaworowi ludzie”, która w różnych okolicach miała inny tekst i melodię, przy czym reguły gry pozostały niezmienne. Na Śląsku śpiewało się: Jawor, jawor, jaworowi ludzie! Co wy tu robicie? Budujemy mosty dla pana starosty. Wszystkie dzieci przepuszczamy. Tylko jedne zatrzymamy. Z kolei na Wołyniu ta sama zabawa brzmiała następująco: Jawor, jawor, jaworowi ludy! Szczo wy tam robyły? Mosty poprawlały Dla koho ti mosty? Dla pana starosty. Wsich ludej wypuskajem, A odnoho zistawlajem. Jerzy Cieślikowski w swojej książce „Wielka zabawa” klasyfikując gry i zabawy wyróżnił dwa rodzaje systematyk: podział historyczny i wychowawczy. Przykładem tego pierwszego może być praca Fryderyka Queyrata pt. „Gry i zabawy dziecięce. Studium nad wyobraźnią twórczą”, w której autor podzielił gry i zabawy na dziedziczne, naśladowcze i oparte na wyobraźni. Nie jest to podział zbyt precyzyjny, bowiem w wielu przypadkach trudno jednoznacznie stwierdzić czy dana zabawa wynika z naśladownictwa czy raczej z pewnych wzorców dziedzicznych. Dużo bogatsza jest klasyfikacja oparta o czynnik wychowawczy, w której istotny jest element kształcący i wychowujący nakreślony przez osoby starsze. W tego typu rozrywkach chodzi o kształtowanie w dziecku cech i postaw ludzi dorosłych. Przykładem takiego podejścia może być praca Konrada Langego „Die künstlerische Erziehung der deutschen Jugend”, której autor podzielił gry na ruchowe, kształtujące zmysły, artystyczne oraz sprzyjające rozwojowi myślenia abstrakcyjnego. Ciekawą koncepcję wyraził Karol Groos w pracy „Die Spiele der Menschen”. Sklasyfikował on zabawy i gry na te, które rozwijają zmysły (dotyku, wzroku, słuchu), zabawy ruchu oraz zabawy kształtujące wyższe zdolności duchowe. Podstawą większości zabaw były korowody, koła, rzędy, szeregi. Towarzyszył im zwykle śpiew i taniec. Ze względu na łatwą do zastosowania, mało skomplikowaną formę układy korowodowe cieszyły się dużą popularnością wśród najmłodszych. Często stanowiły element zabaw naśladowniczych. Już od najdawniejszych lat dzieci w zabawie odtwarzały życie dorosłych. W ten sposób powstały zabawy: „Bawimy się w konpoki”, „Mało nas, mało nas do pieczenia chleba”, „Siała baba mak”. Większości gier i zabaw dziecięcych towarzyszyło mętowanie, czyli „wyznaczanie w dziecinnej zabawie osoby, która powinna wykonać jakąś czynność w chwili, gdy na nią przypadnie ostatni wyraz wymienianej rytmicznie formułki”. Wiele zabaw dziecięcych przeniknęło do Polski spoza jej granic - z Włoch, Rosji, Słowacji i Szwecji. Gry i zabawy dziecięce, oprócz walorów rozrywkowych, odgrywały również rolę edukacyjną. W czasach gdy obowiązek nauki szkolnej nie był jeszcze powszechny, w pewnej mierze, dostarczały wiedzy na temat życia, wyrabiały poczucie sprawiedliwości, solidarności, uczciwości, pobudzały i rozwijały wyobraźnię, a niekiedy ujawniały, nieodkryte jeszcze, talenty i predyspozycje twórcze danej jednostki. Udział w zabawach ruchowych stymulował aktywność fizyczną najmłodszych, ćwiczył ich refleks, zręczność i orientację. Zabawy dawały poczucie wolności, które zwłaszcza w przypadku dzieci wiejskich, było dość mocno ograniczone. W świecie fantazji mogły one doświadczać wrażeń, których realizacja w życiu codziennym byłaby niemożliwa. Podczas zabawy choć na chwilę można było przemienić się w piękną księżniczkę, dzielnego rycerza, dobrego anioła czy wróżkę. Bardzo często dorośli - rodzice, dziadkowie - przekazywali młodszym pokoleniom wiedzę na temat własnych doświadczeń zabawowych, tworząc tym samym pewną tradycję w ym zakresie. Dzięki przypominaniu o starych polskich zabawach dziecięcych, stanowiących element polskiej obyczajowości, udało się ocalić od zapomnienia cenną kulturowo-obyczajową spuściznę. Dawne gry i zabawy dziecięce w dużej mierze opierały się na tekście, czy to mówionym czy śpiewanym. Wśród popularnych tekstów zabawowych można wymienić: wyliczanki przedzabawowe, czyli rymowane, często humorystyczne teksty, które były bądź śpiewane bądź skandowane, jak przy grze w chowanego : Pałka, zapałka, dwa kije Kto się nie schowa ten kryje! dialogi, którym towarzyszyyła zwykle określona mimika, gesty lub różne akcesoria, jak chusteczka czy kijek. Niekiedy, dialog pojawiał się dopiero po zakończeniu odśpiewanej piosenki, innym razem był wprowadzeniem do punku kulminacyjnego zabawy, a w niektórych przypadkach odnosił się do konkretnego jej fragmentu. Dialog przedzabawowy wprowadzał dzieci w stan wzrastającego napięcia i często decydował o jej atrakcyjności. Przykładem może być zabawa w „Gąski, gąski do domu”, w której dzieci wołały: - Gąski, gąski do domu! - Boimy się! - Czego? - Wilka złego! - Gdzie on jest? - Za płotem! - Co robi? - Nóż ostrzy! - Na kogo? - Na nas! przyśpiewki, które nie tylko urozmaicały grę, ale i mobilizowały do samej akcji zabawowej, były wyrazem aktywności i energii. Wykorzystywano je w grach ruchowych przez zabawą, a także w czasie jej trwania. Na przykład, podczas gry w berka kucanego śpiewało się: Siwy koń pije, nóżkami bije. Uciekaj, Maryś, bo cię pobije! Zabawa towarzyszy człowiekowi właściwie na każdym etapie jego życia i jest wyrazem jego naturalnych potrzeb. Daje możliwość uwolnienia skumulowanej w nas energii, pozwala na wyrażenie uczuć, wpływa na polepszenie nastroju. Stanowi pewną formę naśladownictwa zachowań charakterystycznych dla określonych grup społecznych, wydarzeń historycznych, zwyczajów, rytuałów i obrzędów. Na skutek przemian lokalnych i historycznych niektóre zabawy uległy modyfikacjom i przetrwały do dzisiaj, inne odeszły w zapomnienie. Jednak warto dołożyć wszelkich starań aby ocalić je od zapomnienia, bowiem wiele z nich jest częścią tradycji świadczącej o naszej tożsamości narodowej. Oprac. Joanna Radziewicz Literatura: Kamńska B.: Polskie dziecięce zabawy ludowe – ich historia, podział i walory wychowawczo-dydaktyczne. Dokument dostępny w Word Wide Web: Kopoczek R.: Wstęp do wiedzy o grach tradycyjnych. Katowice: Wydaw. Śląskie, 2013. Gołębiowski Ł.: Gry i zabawy różnych stanów w kraju całym lub niektórych tylko prowincyach. Warszawa, 1831 Słownik folkloru polskiego / pod red. Juliana Krzyżanowskiego. Warszawa: "Wiedza Powszechna, Jest ich naprawde pokazywania na pleckach ,raczkach, super po pachy!!!! Dostalam je od jednej z forumowych mam i przesylam je dalej w swiat,bo naprawde warto!!!Chetne mamy prosze o podanie milej zabawy!!!!!!!!!] Oto jeden z nich: Można tak (trzymając dziecko na kolanach i lekko je huśtając): Jedzie sobie pan, pan, na koniku sam, sam, jedzie sobie chłop, chłop, na koniku hop, hop. a za chłopem żyd, żyd na koniku hyc, hyc a za żydem żydóweczki pogubiły pakuneczki Odpowiedzi (5) Ostatnia odpowiedź: 2009-07-18, 03:37:28 Najlepsze Najnowsze Najstarsze podobny temat już kiedyś był, może poszperacie, aby go znaleźc a adresy mailowe lepiej sobie wysyłajcie na priv to dla Waszego bezpieczeństwa Odpowiedz bardzo proszę o przesłanie ksiązeczki :P malgo28@ z góry dziękuję!! Odpowiedz i jeszcze coś-dziecko powinno pokazywac , a jak umie to dopowiadac tekst: Hop hop na koniku (dziecko siedząc na kolanach"podskakuje jak na koniku) oj, bo spadniesz mój zbytniku(grozimy palcem) stłuczesz pupę(pokazujemy pupę) i kolanko(pokazujemy kolanko) woda chlapnie na ubranko(pokazujemy ubranko) kruk czarny wrzasnie głośno KRA! a to znaczy?? HAHAHA!!! Odpowiedz Moja córcia lubi taką rymowankę(dziecko siada tyłem albo kładzie sie na brzuszku) Pisze pani na maszynie ABC-przecinek(piszemy palcami po plecach jak na maszynie, stukając) Pisze pani na maszynie ABC-kropka(jak wyżej) Była sobie rzeczka(rysujemy na plecach wzdłuz pleców rzeczke) i był mosteczek(rysujemy w poprzek kreseczkę-ma troszke łaskotac) przeszła pani w szpileczkach (pojedyńczo palcami kłujemy jak szpileczki) i pan w klapeczkach ( po dwa palce, bardziej płasko) przeszło stado słoni (ręce w piąstki stukają plecy) a potem stado koni( rękoma klaepiemy po plecach jakby konie biegły) przepełzły węęężeee(palcami rysujemy węze) i dużo mróweczek(szybko palcami od dołu pleców do karku) zaświeciło piekne słonko(rysujemy słonko) i popadał deszczyk(stukamy palcami jak deszczyk) przeszedł ci dreszczyk?(łapiemy za karczek lekko i łaskoczemy) nie wiem czy opisałam obrazowo-chodzi o to by naśladować tylko rękoma to to mówimy i przy okazji łazkotać, a na końcu faktycznie gędsia skórka czasem sie pojawia. Moja Majka przy tym zawsze pieje i lubi tak bez końca Odpowiedz Odpowiedz na pytanie

jedzie sobie pan pan na koniku sam sam